Z mocy nie mocy przedstawiam wisior sutaszowy. Nici miałam już dawno i bardzo chciałam zrobić coś z nich ale jakoś żadne z moich koralików nie chciały się skomponować z nimi.
Odwiedziłam więc świat koralików i zakupiłam pastylki masy perłowej w dwóch rozmiarach i wySzyło się takie maleństwo:
Wiem że to nie jest jeszcze szczyt perfekcji... no ale.
Powstaną do niego napewno kolczyki ale to zapewne szybko nie nastąpi :(
Bardzo zachciało mnie się "experymentu" z decoupage.. a że nie do końca się łapie w tym nie wiem co mam kupić :( znalazłam na allegro zestawy startowe z podręcznikami i teraz zostało uzbierać odpowiednią kwote.
Rozpoczynam więc masówkę biżuteryjną by zasilić portfel..
A wam życze spokojnych snów i zachęcam do wpisania się na CANDY bo został już tylko tydzień :)
slicznie wyszlo
OdpowiedzUsuńładny
OdpowiedzUsuńŁadny :) A decoupage też polecam, fajna zabawa. Tylko czasu brak...
OdpowiedzUsuńdekupage jest super tylko faktycznie wymaga czasu ale potem cieszy oko :)
OdpowiedzUsuńZapraszam na candy na niebieskomi.blogspot.com
Sutasz to dla mnie raczej czarna magia. Lubię patrzeć na czyjeś wytwory. Twoje są śliczne. A zabawa z Decupagem jest super. Na pewno Ci się spodoba i będziesz cieszyć się z każdego zrobionego drobiazgu. Pozdrawiam cieplutko. Ania:)
OdpowiedzUsuń